Zadośćuczynienie za rakietę w domu. Oprócz odszkodowania

Dodano:
Tor lotu Źródło: Unsplash / SpaceX
Ministerstwo Obrony Narodowej zaproponowało rodzinie z Wyryk w województwie lubelskim, której dom na początku września zniszczyła rakieta, dodatkowe zadośćuczynienie.

Wojsko zareagowało na naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Próba ich zestrzelenia skończyła się uszkodzeniem dachu, przebiciem stropu i niemalże doprowadziła do tragedii w domu państwa Wesołowskich. Właścicielka zdążyła opuścić sypialnię tuż przed zdarzeniem.

Jak poinformował wiceminister MON Cezary Tomczyk, rodzina zdecydowała się na budowę nowego domu zamiast remontu uszkodzonego budynku. Wcześniej otrzymali już zastępcze mieszkanie o powierzchni około 80 m2 oraz odszkodowanie – radni lubelskiego sejmiku zdecydowali o wsparciu poszkodowanej rodziny kwotą 70 tys. zł.

Zadośćuczynienie i budowa nowego domu w Wyrykach

Państwo Wesołowscy 22 października wybrali projekt nowego domu, a obecnie trwają prace nad kosztorysem inwestycji. Po jego przygotowaniu rozpocznie się proces budowy. Pieniądze na ten cel trafią przez urząd wojewódzki na konto gminy, która wypłaci je małżeństwu.

Resort obrony zaproponował dodatkowe 200 tys. zł zadośćuczynienia, ale decyzja rodziny w tej sprawie jeszcze nie zapadła. — Dyrektor departamentu prawnego MON jest w stałym kontakcie i z rodziną, i z osobami zainteresowanymi. Udzielimy wszelkiej pomocy i wszystko zostanie odbudowane. Tak, jak obiecaliśmy — zapewnił w rozmowie z RMF FM szef resortu Władysław Kosiniak-Kamysz.

MON bierze na siebie odpowiedzialność za obronne działania wojska

– Nikt z tych osób zamieszkałych w Wyrykach nie chciałby, żeby taka sytuacja miała miejsce. Za wszystko, co się wtedy wydarzyło odpowiedzialna jest Federacja Rosyjska. Polscy piloci, żołnierze, piloci innych państw bronią naszej przestrzeni i muszą mieć pełną dowolność użycia uzbrojenia i tak też będzie – podkreślił w trakcie wywiadu w Radiu ZET Cezary Tomczyk, wiceminister MON.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Lublinie.

Wójt gminy Bernard Błaszczuk uważa, że sytuacja jest nadzwyczajna, a prawo nie jest do niej przygotowane, dlatego chcąc pomóc poszkodowanej rodzinie, musi często „balansować na granicach prawa finansowego”. Wyliczył działania, którymi zajęła się gmina. — Znaleźliśmy biegłego kosztorysanta dla poszkodowanych, znaleźliśmy też biuro projektowe, które mogłoby się zająć sprawami pozwoleń budowlanych, więc to biuro podjęło pierwsze kroki, zrobiło szacunek na miejscu, przygotowało przedmiar, który trafił do kosztorysanta. Znaleźliśmy nawet firmę, która mogłaby pomóc przy odbudowie tego budynku — mówił podczas wywiadu w RMF FM.

Przepisy nie pozwalają zlecić gminie odbudowy zniszczonego domu. Dokumenty muszą trafić z urzędu gminy do urzędu wojewódzkiego, potem z decyzją wrócić do gminy, która środki finansowe prześle Gminnemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej. Dopiero GOPS może bezpośrednio przelać je poszkodowanym. Bernard Błaszczuk zapowiedział stworzenie poradnika dla samorządowców, którzy mogliby z niego skorzystać w przypadku wystąpienia podobnych sytuacji.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...